#zostanwdomu- nie daj się zwariować!
Pomimo, że współcześnie mamy wiele możliwości komunikacji, to jednak poczucie izolacji społecznej w obecnych czasach nie zmalało. Z pomocą idą nowoczesne technologie (Internet, telefony komórkowe, tablety), z którymi człowiek obcuje na co dzień, ale które pomagają utrzymać kontakt z rodziną i znajomymi. Globalna sieć, zamiast łączyć sprawia jednak, że coraz więcej osób czuje się wyizolowanych i zagubionych. Czym jest izolacja społeczna? Jak ją pokonać w dobie pandemii? Jak współistnieć z innymi w zamkniętych pomieszczeniach o tym opowie nam seksuolog i psycholog, Agata Krogulec.
– Nie ma Pani wrażenia, że obecnie żyjemy jak uczestnicy kolejnej edycji programu Big Brother? Rozumiem przez to analogię do długotrwałej izolacji w pomieszczeniu, z grupą osób – mniej lub bardziej bliskich, a także braku intymności, z pewną różnicą polegającą na dobrowolności takiego wyboru w przypadku udziału w programie….
– A. Krogulec: – Faktycznie tak mogło nam się wydawać, szczególnie w początkowych dniach nowej sytuacji, w jakiej funkcjonujemy. Podobnie jak w konwencji programu poddani byliśmy pewnym obostrzeniom i restrykcjom, niemniej przebywamy we własnych czterech ścianach – otoczeniu znanym, z rodzinami i zwiekarzami, więc zdecydowanie łatwiej nam moim zdaniem znosić to odosobnienie. Nie znaczy to jednak, że wszystkim ta sytuacja odpowiada – nagła konieczność przeorganizowania życia domowego, konieczność połączenia spraw zawodowych i rodzinnych dla wielu osób była wyzwaniem. Do tego nagłe ograniczenie relacji towarzyskich, brak możliwości spędzania czasu na zewnątrz, znalezienia własnej przestrzeni poza domem –właśnie te kwestie były największymi wyzwaniami, z jakimi musieliśmy się uporać. Obserwuję jednak, że po pierwszym szoku odnaleźliśmy się już w nowej rzeczywistości i po wprowadzeniu zmian zaczynamy funkcjonować, wyczekując oczywiście znoszenia kolejnych restrykcji i zakazów, które pozwolą nam na rozszerzenie spektrum naszego życia rodzinnego i społecznego.
– Ma Pani doświadczenie z osobami, które dobrowolnie decydują się na izolację. Pustelnie i eremy przeżywały niedawno renesans inwazji spragnionych pozostania sam na sam. Dlaczego ludzie potrzebują samotności?
– A. Krogulec: – Nasz styl życia nie sprzyja wyciszeniu, ilość otaczających nas bodźców zdaje się być przytłaczająca: kolejne sprawy do załatwienia, napływające maile, powiadomienia na telefonie, nieustanny strumień informacji – często mało optymistycznych. Żyjemy coraz szybciej, chcemy coraz więcej: pracować, kupować, konsumować, przeżywać – trudno zatrzymać się na moment i pobyć ze sobą, swoimi przemyśleniami, obawami. W wymienionych miejscach otoczenie i atmosfera sprawiają, że swobodnie możemy spojrzeć w głąb siebie, zastanowić się, czy zaplanować zmiany i sposób ich przeprowadzenia. Zachęcam jednak wszystkich do praktykowania takich chwil z samym sobą bez konieczności aż tak daleko idącej izolacji. Moment wyciszenia i wsłuchania się w samego siebie może nie zawsze być przyjemny, być może będziemy musieli zmierzyć się z tymi emocjami, które tłumimy na co dzień. Jednak zrobienie „porządków” w głowie może przynieść wiele korzyści. Idźmy na spacer, znajdźmy zajęcie, które wykonujemy tylko dla przyjemności, albo po prostu ponudźmy się przez moment sami z sobą – jak obserwuję, nuda może być bardzo produktywna! A efekty takiego spowolnienia mogą okazać się bardzo przydatne i pomocne dla naszego rozwoju i spokoju w przyszłości.
– Ale jesteśmy przecież zwierzęciem stadnym. W końcu chcemy być z powrotem w społeczeństwie… wyjść do restauracji, spotkać się z bliskimi. Nie ma chyba wielu osób, którym permanentna izolacja społeczna odpowiada?
– A. Krogulec: – Wszystkim nam brakuje kontaktu z innymi, przestrzeni i aktywności, ale z rozmów z moimi pacjentami i obserwacji wynika, że te relacje społeczne dalej są utrzymywane, uległy tylko zmianom i modyfikacjom. Chwilowo nie spotykamy się osobiście, ale za pomocą komunikatorów, mediów społecznościowych, częściej do siebie dzwonimy. Sporo osób właśnie teraz układa plany wspólnego spędzania czasu po wyjściu z kwarantanny. Często są to pomysły nieszablonowe, ale zdecydowana większość to właśnie wspomniane wyjście do restauracji, kina czy podróże. Radzimy sobie jak umiemy i jak pozwalają nam na to współczesne technologie. Ale tak zupełnie relacji osobistych nie porzuciliśmy i to akurat bardzo dobrze. Zaczęliśmy zwracać coraz większą uwagę na ludzi dookoła nas, kwitnie życie sąsiedzkie, zamieniamy kilka zdań z paniami w osiedlowym sklepie – jako istoty stadne tworzymy teraz kolejne nowe relacje. Mam nadzieję, że będą utrzymywane także po zakończeniu izolacji.
– Rodzina plus to teraz częsty model rodziny. Cieszymy się na gromadkę dzieci, dom i ogród, zwierzęta. Nie wszyscy mają taki komfort. Jak radzić sobie w gromadzie zamkniętej w małych pomieszczeniach?
– A. Krogulec: – Z rozmów z moimi pacjentami wynika, że każda rodzina radzi sobie na swoje własne sposoby, dlatego, że każda cechuje się inną dynamiką domowników, ich przyzwyczajeniami, usposobieniem i rytmem dnia. Część dnia zajmują nam obowiązki związane z pracą, u dzieci z nauką, szkołą zdalną. A co z pozostałym czasem? Proponuję, aby wykorzystać tę podarowaną nam nieco na siłę przestrzeń na poznanie własnej rodziny. Brzmi kontrowersyjnie? Może tak, ale przy odrobinie uwagi mamy szansę poznać naszych najbliższych z nieco innej, bardziej dokładnej perspektywy. Nie mam tu na myśli głębokich i filozoficznych rozmów do rana, ale popatrzmy z większą uważnością. Jesli oglądamy z rodziną film, znajdźmy później chwilę na porozmawianie o nim – namówmy na rozmowę także najmłodszych – jestem przekonana, że każdy z domowników odebrał go po swojemu i to jest fantastyczna okazja do spojrzenia na świat oczami naszych najbliższych. Zaangażujmy rodzinę do prac domowych – sprzątanie nie jawi się jako najbardziej atrakcyjna forma spędzania czasu, ale najważniejsze jest to, że spędzamy go razem, dzieląc się obowiązkami i odpowiedzialnością za wykonanie powierzonych zadań. Mamy czas na przygotowanie posiłków – marchewka pokrojona mniej dokładnie przez nasze pociechy będzie nam smakowała tak samo, a budowanie relacji z dziećmi i rodziną właśnie podczas takich codziennych aktywności zaprocentuje w przyszłości. Wydaje nam się, że dzieci wymagają nie wiadomo jak atrakcyjnych, angażujących i kreatywnych rozwiązań, a nie dostrzegamy wszystkich możliwości jakie daje nam codzienność. Gorąco zachęcam do poszukiwania takich właśnie sposobów na wspólne spędzanie czasu.
– A jak z perspektywy seksuologa, przymusowa izolacja wpływa na nasze relacje partnerskie?
– Podobnie jak w przypadku omawianych rodzin, tak w przypadku relacji między partnerami obserwuję sporo różnych aspektów wpływu tej sytuacji na poszczególne związki. Są wśród nich takie pary, które ograniczenia i przymus pozostania w domu traktują jako pewną niedogodność, ale bez destrukcyjnego wpływu na ich relację, zarówno rodzinną, jak i tę w sferze intymnej. Z zaciekawieniem obserwują zmiany jakie zachodzą w ich codziennym życiu, sposób w jaki dostosowują się do nowej rzeczywistości, nawet jak inaczej przebiegają ich kłótnie i spory, bo one oczywiście się zdarzają. Mają jednak na tyle silną relację, opartą na współdziałaniu i wzajemnej trosce, że nie boją się nowości i wspierając się idą dalej. Mam także okazję pracować z parą, która w pierwszym okresie izolacji w bardzo burzliwy sposób próbowała uporządkować swoją rzeczywistość i wspólną przestrzeń. Tej parze należało pomóc odnaleźć równowagę i podział odpowiedzialności za partnera oraz dzieci. We wcześniejszej rzeczywistości tego rodzaju chaos funkcjonował w miarę sprawnie, jednak w odosobnieniu okazał się być przeciążeniem nie do udźwignięcia. Paradoks prawda? Jak się okazało – codzienne zamieszanie i obciążenie obowiązkami zwalniało niejako tę parę z koniecznością zajęcia się sobą i swoimi problemami. Brak czasu obojga był dla nich idealnym usprawiedliwieniem. Teraz, z innej perspektywy i z dużą uważnością obojga pracujemy nad oczekiwaną przez nich zmianą relacji tych bardzo kochających się ludzi. Są też pary, które czas izolacji znoszą bardzo źle – zmuszeni do przebywania w towarzystwie partnerki/partnera, z którym na skutek wcześniejszego oddalania się zarówno emocjonalnego jak i fizycznego, poza dziećmi, właściwie już nic nie łączy. Nie chcą i nie potrafią rozmawiać bez wyrzutów i pretensji, ograniczają komunikację właściwie tylko do spraw związanych z dziećmi, nie ma między nimi żadnej intymnej relacji. Dominuje obojętność i chłód emocjonalny, a także brak jakiejkolwiek chęci i otwartości na zmiany. W sieci krąży mem, że z izolacji wyjdziemy z nadwagą i rozwiedzeni. Zupełnie szczerze, obawiam się, że sporo par, które nie przepracowały wcześniej na bieżąco problematycznych zagadnień może podjąć decyzję o rozstaniu.
– UNICEF alarmuje: wiele dzieci i kobiet żyjących w rodzinach dotkniętych przemocą, nie jest w stanie opuścić domu czy mieszkania w obecnej sytuacji izolacji? Organizacja apeluje do instytucji o wzmocnienie wszystkich możliwych działań, które mogą wesprzeć bezpieczeństwo dzieci [1]. Czy z Pani doświadczenia długotrwała izolacja ma ogromny wpływ na relacje rodzice-dzieci?
– A. Krogulec: – Niestety, dotykamy tutaj ważnego, a moim zdaniem bardzo zaniedbanego przez władze i nas także problemu. Osoby pozostające w przemocowych związkach i rodzinach podczas kwarantanny skazane są na życie pod jednym dachem ze swoim oprawcą. Światowe badania dowodzą, że sytuacje katastrof naturalnych czy epidemii skutkują eskalacją przemocy domowej. Wzrasta poziom stresu, do tego buzująca złość, frustracja, poczucie zagrożenia nieznaną chorobą i jak dotąd brak możliwości szybkiego leczenia. Dodatkowo może okazać się, że sytuacja finansowa rodziny staje się niestabilna, pojawia się widmo utraty pracy i dochodów. Wiele organizacji pomocowych dla osób doświadczających przemocy z uwagi na zagrożenie epidemiczne zawiesiło lub ograniczyło działalność. Jednak skoro jesteśmy cały czas w domu, a jesteśmy świadkami zachowań przemocowych – reagujmy natychmiast. Nie odwracajmy oczu, nie udawajmy, że nie słyszymy, że to nas nie dotyczy. W internecie znaleźć można wszystkie informacje dotyczące miejsc, gdzie zgłaszać tego rodzaju przypadki. W tych trudnych czasach podjęliśmy szereg odpowiedzialnych działań mających wpływ na ochronę naszego zdrowia i życia, bądźmy również odpowiedzialni za zdrowie i życie innych. W tym czasie szczególnie nie bądźmy obojętni na cierpienie innych.
– Jak żyć, aby … nie zwariować?
– A. Krogulec: – Gdyby istniała uniwersalna recepta dla każdego, jej wynalazca byłby milionerem….myślę, że dzisiaj każdy z nas bardziej lub mniej przystosował się już do wymagań nowej rzeczywistości. Jeśli jednak czujemy, że w dalszym ciągu sytuacja nas przerasta i mamy coraz mniej siły i energii na mierzenie się z codziennością, zachęcam do skorzystania z profesjonalnej pomocy wykwalifikowanego terapeuty.
Rozmawiała dr Izabella Szum
Agata Krogulec – SEKSUOLOŻKA, PSYCHOTERAPEUTKA, prowadzi indywidualną psychoterapię młodzieży oraz osób dorosłych. Zajmuje się zaburzeniami o podłożu psychoseksualnym, a także terapią par i małżeństw pragnących odzyskać poczucie bliskości i intymności, również w kryzysie oraz w obliczu doświadczonej zdrady. Zajmuje się także wsparciem dla osób doświadczających braku pewności i akceptacji odnośnie własnej orientacji seksualnej, jak również wsparciem dla osób przygotowujących się do ujawnienia własnej orientacji seksualnej (tzw. coming-out). Prowadzi także psychoterapię online. Współpracowała z producentem polskiej edycji programu „Big Brother”, jako członkini zespołu opieki psychologicznej dla uczestników programu.
[1] Źródło: Unicef, http://www.unicef.pl/Centrum-prasowe/Informacje-prasowe/UNICEF-Polska-alarmuje-Rosnie-skala-zjawiska-przemocy-domowej-wobec-dzieci